♪ Solar & Białas - Olejmy jutro
wystarczy kilka pierwszych dźwięków, a ja zamykam oczy i wracam myślami do życia sprzed roku. idziemy ośnieżonymi Krupówkami, z żelkami w dłoniach. nasze uśmiechy są symbolem chwili przepełnionej szczęściem. czuć niemal namacalnie obecność śpiącego rycerza i atmosferę magii zakopiańskiej. najpierw spacer lasem w śniegu sięgającym po kolana i kilka zaliczonych upadków, potem obiad w karczmie w towarzystwie rodowitych górali, a na koniec wieczór w pokoju po czubki wykończonym drewnem z butelką wódki, paluszkami i rozmowami o naszych największych dylematach życiowych, problemach rodzinnych, zranionych sercach i niespełnionych marzeniach. chwila oczyszczenia, wyciszenia zakończona w momencie opuszczenia murów tymczasowo wynajmowanego lokum. zapomnienie wywołane przyjętymi procentami, mnóstwo śpiewu na środku ulicy z przypadkowym grajkiem plus wielogodzinnych tańców ciał, które dają chwilę wytchnienia umęczonemu umysłowi..
wtedy właśnie kończy się muzyka, a ja wracam do rzeczywistości zadając sobie pytanie 'przyjacielu co się właściwie z nami stało?'
Warszawa od zawsze była moją ucieczką w trudnych chwilach. dziś zawiedziona wsiadam do pociągu z nadzieją, że kiedyś otrzymam choć namiastkę tego co przeszłe spakowaną głęboko do torebki.
Dzisiaj zamarzyłam o życiowej warszawskiej przystani...
OdpowiedzUsuńDlaczego Warszawa była Twoją ucieczką?
OdpowiedzUsuńprawdziwy przyjaciel nie znika od tak!
OdpowiedzUsuńnie wyobrażam sobie tam osiąść na stałe, jednak odległość i to że od jakiegoś czasu moja najbliższa rodzina tam mieszka powoduje że miejsce to jest dla mnie cudowną odskocznią od codziennych zmartwień. przystań pełna miłości, ciepła i czasu płynącego innym rytmem.
OdpowiedzUsuń