"można odejść na zawsze, by stale być blisko" (ks. Jan Twardowski). podczas jednego z bardziej słonecznych dni tego jeszcze stosunkowo młodego roku, przemierzam powoli kolejne metry malującej się przede mną przestrzeni. pod podeszwami wiosennych butów przyjemnie zgrzytają drobne kamyczki, będące podstawowym budulcem krętych uliczek. ciepły, przedpołudniowy wiatr przenika przez ciało pozostawiając miłe odczucia, smaga twarz i zalotnie plącze włosy. chłonę doznania, trzymając w dłoniach świeże, białe frezje, a oczy ukrywając za ciemnymi okularami. pełna miłości, której nawet nie potrafię nazwać, odtwarzam wyblakłe urywki naszych wspomnień, które od niemal osiemnastu lat celebruję z czcią każdego dnia. głodna czułości gładzę zimną, granitową powierzchnię. tracąc kompletnie poczucie czasu opowiadam o studiach, wygranym konkursie w pracy, planach na nadchodzące wakacje, aż w końcu rozdzierającej serce tęsknocie, nieznośnej potrzebie bycia małą dziewczynką w silnych, ojcowskich ramionach i tak bardzo doskwierającym, niezaspokojonym braku. odchodzę dopiero czując mrowienie skóry, będące oznaką spadającej wokół, wczesno- kwietniowej temperatury. z piersi mimowolnie wydobywa się niemy krzyk, w myślach dźwięczą słowa modlitwy, a po policzkach płyną łzy. cotygodniowe spotkanie z tatą.
Tato!
czy kiedykolwiek wiedziałeś, że jesteś moim bohaterem?
zawsze nim będziesz, bo gdy na mnie spadła cała chwała, w Tobie była cała siła.
i dziękuję Ci za te wszystkie chwile spędzone razem i za te, których dać mi nie mogłeś..
i wciąż gniewam się na Boga za puste krzesło przy stole podczas niedzielnego obiadu, codzienną samotność mamy w łóżku i dzieciństwo uboższe o Jego obecność, głównego filaru życia.
Nie gniewaj się... Tata na pewno jest przy Tobie
OdpowiedzUsuńMimo wszystko... Zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńTez bym chciała tak powiedzieć o swoim ojcu ...
OdpowiedzUsuńTeż bym się gniewała.
OdpowiedzUsuńTwój tato musiał być cudownym człowiekiem.
:*
OdpowiedzUsuń