♥ ♥ ♥

the sky's the limit..

tak naprawdę o nic nie chodzi, tylko o to, żeby wystarczyło Ci czasu na życie..

15 sierpnia 2013

Eric Clapton - Wonderful Tonight

kocham swój dom za panujący w nim gwar. za wszystkie głosy, zapachy i emocje. za ludzi, którzy w nim mieszkają i za tych, których można tam spotkać jedynie przelotem. za ustawiczne powroty i spotkania. za nasz temperament, burzliwe kłótnie i umiejętność opanowanej rozmowy. za bezpośredniość relacji, wszechogarniającą akceptację, ogromną dawkę optymizmu i czułość, która wypełnia go po sam dach. ale ponad wszystko wielbię go za mocna więź, która wykształciła się między człowiekiem, z którym dzielę swoją rzeczywistość, a moimi najbliższymi. przecież nie ma nic piękniejszego, niż dom z widokiem na szczęście.
za Nami pięć ciepłych dni ze szczyptą zimnego, niemal wrześniowego wiatru. odczuwalny oddech jesieni na plecach, pomimo miesiąca typowo wakacyjnego. śniadania na świeżym powietrzu, w ogrodzie rodzinnego domu mojej mamy. przedpołudniowe gry planszowe z Ann i popołudniowy relax przy grillu. długie wieczorne spacery w towarzystwie psów. nasze złączone dłonie, Jego bluza na moich ramionach i za długie rękawy. noc z czternastego na piętnastego sierpnia. równo trzysta sześćdziesiąt pięć dni od najpiękniejszych wyznań, które miało okazję usłyszeć Morze Bałtyckie i Sopocki piasek. dziś, pomimo czasu, który upłynął, po moich policzkach znów spływają łzy, słysząc Jego spokojny głos, zapewniający o niegasnącej mocy uczuć. widząc pierwszą z nich G. milknie i tuli najczulej, świadomy mojej emocjonalności, oraz ich symboliki- słone krople najprawdziwszego spełnienia. w akompaniamencie świerszczy i czerwonego wina, obserwujemy nocne niebo, wypatrując spadających gwiazd. w głowie układam pokorne życzenia, które do realizacji nie potrzebują Perseidy, a Jego niegasnącej obecności. nastroju dopełnia taras wypełniony świeczkami oraz ledwie dostrzegalna muzyka. słysząc moją ulubioną piosenkę, G. niepodziewanie prosi mnie do tańca. zatopieni w uczuciu, spontanicznie odpływamy na bezkresne wody fizyczności. bezapelacyjnie najcudowniejsze i najbardziej wyjątkowe godziny w moim życiu!

kocham Go bardziej, niż mogłabym kiedykolwiek obiecać.

12 komentarzy:

  1. Pięknie czytać coś takiego. Odrobina szczęścia wdarła się do mojego rozchwianego umysłu. Dziękuję. Mam wrażenie, że takie domy, w których króluje miłość, szacunek i czułość do siebie nawzajem z każdym dniem coraz mniej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze mieć takie wspomnienia z rodzinnego domu... zazdroszczę :)


    http://pande--monium.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowicie przyjemnie się to czyta:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię tak wcześnie rano wstawać ale lubię czytać coś tak miłego i napełnionego uczuciem z samego rana. Świetnie, że jesteś szczęśliwa! Oby ten stan trwał jak najdłużej a niczego Ci nie zabraknie:)
    Bardzo mi się tu u Ciebie podoba, więc myślę, że zyskałaś nowego stałego czytelnika:)
    Pozdrawiam,
    With Cigarette

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo się ciszę,że jesteś szczęśliwa - aż miło czytać takie coś.. i te wspomnienia! To coś naprawdę cudownego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie zobaczyłam oczami wyobraźni Ciebie i twojego ukochanego szczęśliwych i tańczących nocą :) Pięknie piszesz, naprawde!

    OdpowiedzUsuń
  7. zdecydowanie uwielbiam taki rodzinny gwar; dlatego też cenię sobie wszystkie spotkania rodzinne, pełne rozmów, trosk, czasem nawet tych drobnych sprzeczek :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie obiecuj. Po prostu kochaj. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Absolutnie mnie zauroczyła ta notka. Od początku do końca wypełniona wielką miłością.

    OdpowiedzUsuń