rozsypuję się jak cukier z rozbitej szklanej szkatułki za każdym niemal razem gdy moja wyobraźnia zostaje sprowadzona z dryfujących bezdroży wspólnych wspomnień i przyszłych pragnień do realnego krakowskiego świata. gdy dotarło do mnie, że nie mogę Cię widywać, zrozumiałam jak bardzo Cię potrzebuję. jak każdy nerw w moim ciele jest spragniony Twojej obecności, uszy śmiechu, gdy na moją prośbę wymawiasz dziwnie brzmiące słowa, nie mające dla mnie osobiście absolutnie żadnego znaczenia, a usta zachłannego języka. okrywając się wieczorami kołdrą na skórze czasem jeszcze pojawiają się ciarki, jak wtedy gdy leżąc obok delikatnie zdmuchiwałeś piasek z moich pleców..
każda mijająca sekunda jest naznaczona moją tęsknotą do Ciebie.
Tęsknota, cholerna trwoga. Ale jest potrzebna, prawda? Umacnia...?
OdpowiedzUsuńtęsknota to moim zdaniem czasami najgorsze uczucie..
OdpowiedzUsuń