zadziwia mnie zachłanność ludzka!
zniszczone perspektywy.
zranione nadzieje.
bezsilność.
od najmłodszych lat uczono mnie, że rodzina jest najważniejsza. jednak z tym człowiekiem nawet na zdjęciu się dobrze nie wychodzi. nienawiść przywarła ciasno.
edit: mam swojego osobistego Anioła Stróża, tutaj na ziemi, w postaci ojca chrzestnego. stoi murem, na przekór przeciwnościom i złym ludziom, nadając ponownie kolory mojej przyszłości ♥
z niektórymi osobami nawet na zdjęciu się dobrze nie wychodzi...
OdpowiedzUsuńco jest?
OdpowiedzUsuńNic się nie martw ;-*
OdpowiedzUsuńMoja czesc rodziny ma w dupie moje zycie i moje nerwy, wiec troche Cie rozumiem. Dobrze, ze nie wszyscy tacy sa.
OdpowiedzUsuńStrasznie duzo tych ludzi, ktorych nieobecnosc boli.
Skup się na tym swoim aniele stróżu, na okazujących ci wsparcie członku, członkach rodziny. Zawsze znajdzie się ktoś, kto pogarsza nam nastrój, a rodzinie najłatwiej jest wywoływać w nas negatywne emocje (i zazwyczaj poczucie winy, że źle myślimy o krewnym). I trzymaj się.
OdpowiedzUsuń/Dobrze, że nie tylko ja tak mam. Zwłaszcza, że musiałam przerwać malowanie paznokci na jakiś czas, żeby je trochę podratować i kompletnie nie mogę się przyzwyczaić.
;*
Dobrze, że jednak znajdują się ludzie , w których masz oparcie.
OdpowiedzUsuńjeszcze nie raz dostaniesz po dupie od najblizszych, naucz sie miec twarda skore bo inaczej nie przetrwasz
OdpowiedzUsuńna centralnej znalazlam :D
OdpowiedzUsuńidealna lokalizacja:)
UsuńKochana, żeby tak się dało, żeby tam była dla mnie praca... Byłabym w siódmym niebie.
OdpowiedzUsuń