♥ ♥ ♥

the sky's the limit..

tak naprawdę o nic nie chodzi, tylko o to, żeby wystarczyło Ci czasu na życie..

15 maja 2013


♪ Passenger - Let Her Go

zegarek na szafce wskazuje trzydzieści pięć minut po północy. przy zamkniętych drzwiach i ledwie słyszalnej muzyce płynącej z głośników zacieram granice wystarczająco już wyblakłych, aczkolwiek wciąż podświadomie istotnych relacji. dziś zdecydowanie wolę jeszcze tak niedawno napawającą strachem nicość, niż pustą egzystencję wzniecaną ostatkiem sił nad wyraz wymuszonymi obietnicami. nie czuję złości, rozczarowania czy też smutku. przez głowę przelatują wspólne studia, pierwsze rozmowy przy wczesnojesiennym wietrze, nadwiślańskie bulwary i zupełnie koleżeńska troska. Jej obecność gdy z braku sił upadałam na samo dno, deptana przez człowieka na którego przelałam wszelkie pokłady miłości jakie było w stanie wytworzyć nastoletnie wtedy serce i ponowna droga do nieba, którą mi wyznaczyła. wielokrotne balansowanie na krawędzi, ramię w ramię. totalna akceptacja. pewność. spontaniczność i możliwość spełniania marzeń, którą dostałam w prezencie. wspólne poranki przy kawie i lodach, wylewane bez skrępowania łzy, wprowadzone promile do krwiobiegu, zdarte obcasy, niezliczone wyjazdy. wszystko, co mogłam dzięki Niej doświadczyć. pamiętam jak kiedyś śmiałyśmy się obstawiając czas po jakim umrze nasza relacja, wierząc równocześnie, że będziemy dla siebie miłym rozczarowaniem. tymczasem dziś pozwalam Jej odejść wraz z całym cennym bagażem, który sobie wzajemnie podarowałyśmy. by móc żyć po swojemu. "only know you love her when you let her go. and you let her go". zdjęcia znikają z ekranu komputera zapełniając wirtualny kosz, podczas gdy ja skrupulatnie kataloguję każdy ślad Jej obecności w swojej głowie, przypisując mu odpowiednią datę i wrzucając do szuflady wspomnienia.
można bowiem tęsknić za smakiem babcinych naleśników z dzieciństwa, nieświadomie o nich fantazjować, budzić się niemal czując ten wyjątkowy zapach.. jednak to niekoniecznie znaczy, że pragnie się go ponownie, realnie doświadczyć, gdyż można się zwyczajnie rozczarować. czas płynie, a to co kiedyś było sensem, dziś może okazać się drzazgą.

dwadzieścia jeden tysięcy sześćset trzydzieści pięć minut bez Niego. tęsknota wypala podskórne piętno.

5 komentarzy:

  1. Kiedyś wierzyłam w przyjaźnie na całe życie... Najbardziej wierzyłam w tą jedną, która trwała od przedszkolnej grupy 4-latków do 3 klasy gimnazjum. Każda strata bliskiej osoby boli... Niestety.

    "czas płynie, a to co kiedyś było sensem, dziś może okazać się drzazgą." otworzyłaś mi oczy! Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. nie ma nic na zawsze... chyba...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo trafne te naleśniki!! U mnie są metaforą nie przyjaźni, a związku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tęsknota to okropne uczucie ... Bardzo okropne :( wiem coś o tym ...

    OdpowiedzUsuń
  5. niestety, powroty do tego, co tak mile się wspomina, zazwyczaj okazują się porażką. najlepiej jest pozwolić mu zostać jedynie wspomnieniem.
    ;*

    OdpowiedzUsuń